Pochód był dość pogodny, naturalny, nie krzykliwy, ale i nie milczący, choć sekretarz Warszawy Kępa pytał z trybuny: „Dlaczego tak smutno idziecie?” Hasło dnia, skandowane przez młodzież ze Żmichowskiej: „Miłość i praca to nasz cel”.
Warszawa, 1 maja
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976-1978, Warszawa 2002.
Trwa reforma państwa, czyli zmiana administracyjnej mapy Polski. Niektórzy mówią, że jest to największe wydarzenie w historii polskich reform, inni, że jest to zwykła biurokratyczna lipa, do tego niebezpieczna politycznie. Bez względu na to, co spowoduje likwidacja powiatów, rzeczywistą intencją jest stworzenie takiego układu administracyjno-personalnego, aby nigdzie poza gmachem KC nie było ludzi silnych. W terenie zamiast sekretarzy i wojewodów będą sekretarzyki i wojewódkowie, czyli chłopcy do różnych posyłek. 40 sekretarzy i 40 wojewodów zatwierdziliśmy w ciągu 15 minut. Odsuwa się działaczy, którzy przejawiali jakieś minimum indywidualności i samodzielności.
[...] Rzeczywiste problemy są zupełnie inne, a gospodarka jest w stanie zawału. Powstaje po raz któryś ta sama kwestia: godzić się ze wszystkim, to znaczy sprzyjać chorej sytuacji, czy podnieść głos protestu, to znaczy zakwestionować przywództwo Gierka.
Warszawa, 8 maja
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974–1977, Kraków 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Trwa reforma państwa, czyli zmiana administracyjnej mapy Polski. Niektórzy mówią, że jest to największe wydarzenie w historii polskich reform, inni, że jest to zwykła biurokratyczna lipa, do tego niebezpieczna politycznie. Bez względu na to, co spowoduje likwidacja powiatów, rzeczywistą intencją jest stworzenie takiego układu administracyjno-personalnego, aby nigdzie poza gmachem KC nie było ludzi silnych. W terenie zamiast sekretarzy i wojewodów będą sekretarzyki i wojewódkowie, czyli chłopcy do różnych posyłek. 40 sekretarzy i 40 wojewodów zatwierdziliśmy w ciągu 15 minut. Odsuwa się działaczy, którzy przejawiali jakieś minimum indywidualności i samodzielności.
Warszawa, 8 maja
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Nida. Odznaczenie Zakładów Płyt Wiórowych. Fabryka jest pionierem tej produkcji w Polsce i opanowała nową technologię oczyszczania ścieków, dzięki czemu było możliwe ogłoszenie w gazetce zakładowej, że „W jeziorze wigryńskim znów żyją ryby”. Brzmi to jak ponowne stworzenie świata, który uprzednio uległ zagładzie. Twórca wynalazku trzymał dekorowany sztandar. Po odegraniu Międzynarodówki złapał mnie i włożył do ręki podanie o zakup lepszego samochodu. Wojewoda olsztyński prosił na maj dodatkowo o 300 ton mięsa, bo turyści nie mają co jeść i ludzie dzwonią — jedni z niepokojem, drudzy z nienawiścią.
Nida, 14 maja
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Po przylocie do Warszawy już na lotnisku zorientowałem się, że dzieje się coś niedobrego. W ciągu tygodnia był wielki pożar na moście Trasy Łazienkowskiej i pożar stajen na Służewcu. Powstała psychoza: zaczęły dzwonić anonimowe telefony, że pali się tu i tam, straż pożarna jeździła na sygnałach dzień i noc. Plotki, niepokój, niepewność. O godz. 9.00 zwołano Radę Ministrów na której wiceminister spraw wewnętrznych przedstawił sytuację w kraju, nadmieniając, że w ciągu roku 1975 nastąpiło ogólne pogorszenie nastrojów. Jest to całkowicie sprzeczne z dotychczasowymi ocenami. Co się naprawdę zmieniło w sytuacji, a co w jej ocenie? Na posiedzeniu minister nauki atakował propagandę nieprzystającą do życia, minister ds. wyznań postulował badanie przyczyn nerwicy społecznej. Zaostrzone oceny wymagają zaostrzonych działań, lecz przeciw komu?
Warszawa, 26 września
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Powitanie Leonida Breżniewa na Dworcu Centralnym. Obecne całe Biuro Polityczne. Włożyłem jesionkę-dyplomatkę i nałożyłem kapelusz, kupiony, gdy wyjeżdżałem na zjazd KPZR (nasi przywódcy bardzo zwracają uwagę na poważne ubranie). Breżniew wyszedł z wagonu zapewne trochę pijany, dzięki czemu miałem możliwość być pocałowanym przez niego przy powitaniu. Pierwszy raz z Breżniewem! Nic więcej w tłumie nie zobaczyłem.
Warszawa, 7 grudnia
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974–1977, Kraków 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Być może stoję jako minister przed najważniejszą decyzją. Mam zadecydować, czy zezwolić Wajdzie na robienie filmu Człowiek z marmuru, który ma być obrachunkiem z okresem stalinowskim na przykładzie losów przodownika pracy. W scenariuszu odnajduję znane mi realia Nowej Huty, ale ma on także ogólniejszą wymowę, bo ów przodownik, bohater, potem więzień, a po 1956 roku człowiek, który przechodzi do porządku dziennego nad osobistymi krzywdami i przystępuje do działania, może być równie dobrze Gomułką. To wszystko będzie wtedy niestrawne. Ale film zależy od Wajdy, nie od scenariusza. Zgodzę się na ten film bez konsultacji w KC, bo prawdopodobnie, lub na pewno, nie byłoby wspólnej opinii i scenariusz leżałby nadal w szufladzie. Napisany został już kilkanaście lat temu.
Warszawa, 24 stycznia
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Sejm uchwalił dziś zmiany w Konstytucji, obowiązującej od 1952 roku. Zręczna retoryka kilku mówców osłabiła trochę złe wrażenie, jakie zmiana wywołała w ostatnich tygodniach. Nie ulega jednak wątpliwości, że historia oceni tę zmianę jako błąd. Odnotowuję, że jeden poseł katolicki wstrzymał się od głosu (Stomma), a wicepremier Szlachcic nie przyszedł na głosowanie. Po uchwaleniu zmian odśpiewano, zaintonowaną przez PZPR-owców, „Jeszcze Polska nie zginęła”. Dość anemicznie. Sygnał śpiewu dał chyba Szydlak.
Warszawa, 10 lutego
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Zbliżamy się do pewnej mety. Dzisiaj premier polecił mi szybko zapoznać się, jako ostatniemu członkowi BP, z programem podwyżek cen mięsa, cukru, chleba, ziemniaków, przetworów warzywnych na sumę ok. 120 mld zł z pełną rekompensatą do płac, średnio 300 zł miesięcznie. U premiera moją opinię protokołował wicepremier Pyka. Tak, jestem za podwyżką cen, bo nie ma innego wyjścia ekonomicznego. Politycznie jednak tak szeroki zakres podwyżek jest niemożliwy, trzeba w każdym razie wyłączyć chleb, ziemniaki, niektóre wyroby mączne i warzywne.
Przewiduje się przeprowadzenie operacji cenowej w maju. Tak więc za kilkadziesiąt dni będziemy znać los naszego pogrudniowego reżimu. Może się umocnić, może upaść, może też dogorywać, jeśli powstanie sytuacja uniemożliwiająca zmianę cen.
Warszawa, 12 kwietnia
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974–1977, Kraków 1991, [cyt. za:] Władysław Kuchta, Twardą chłopską ręką. Kronika mego życia, Lublin 2001.
Narada I sekretarzy KW dla omówienia projektu zmiany cen. Jeszcze operacji nie przeprowadzono, a już referujący sprawę Szydlak powiedział, że nie może sobie odmówić uwagi, że po raz pierwszy w historii czynimy taką operację bez zaskoczenia, w majestacie demokracji, konsultacji i decyzji parlamentarnej. Wojewodom polecono przeprowadzenie rozmów z biskupami na kilka godzin przed publicznym przedstawieniem sprawy w celach uprzedzająco-zobowiązujących. Na twarzy Gierka i Jaroszewicza widać było powagę. Gierek liczy na zaufanie, zrozumienie i autorytet, który potwierdzi uczciwość operacji. „Jeśli trzeba będzie — oświadczył — to powiem narodowi, że jest to decyzja konieczna dla utrzymania szybkiego rozwoju Polski. W środę jedziemy do województw wyjaśniać motywy decyzji, w czwartek referat w tej sprawie wygłosi w Sejmie premier i zamiar stanie się znany opinii publicznej. W piątek odbędą się w dużych zakładach pracy w 50-osobowych grupach konsultacje, czyli wysłuchanie opinii aktywu. W sobotę o godz. 17.00 kolejne posiedzenie Sejmu dla podjęcia ostatecznej decyzji. W poniedziałek w sklepach obowiązywać mają nowe ceny”.
Warszawa, 21 czerwca
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Uczestniczyłem w czynie partyjnym w Ustrzykach. Inicjatorem czynu partyjnego był Gierek. „Słuchajcie — powiedział — musimy ukazać swą siłę (pomysł zrodził się raczej z poczucia słabości), niech ludzie widzą, że jesteśmy”. Pierwszy czyn przebiegał w dobrej atmosferze, ale 8 godzin pracy to było za dużo dla umysłowych. Skrócono potem czyn do 4 godzin. [...] W Ustrzykach w dniu czynu biskup Tokarczuk urządził powszechną komunię dzieci (Kościół od początku był krytyczny wobec czynu, bo była to praca w niedzielę). Dostałem do pracy nowe rękawice, ale niedługo zaczął padać deszcz, więc schroniłem się z władzami do przedszkola, przygotowanego na ten cel. Była kawa, kanapki, twarożek. Gdy ludzie zobaczyli, że kierownictwo zeszło z placu przed deszczem, poszli sobie do domu. Kiedy po deszczu wróciliśmy do pracy, nie było już nikogo.
Ustrzyki, 15 maja
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Uroczystość 65. urodzin Gierka nabrała wielkiego rozgłosu. Na początku premier wygłosił przemówienie pochwalne w gmachu KC. Potem w Belwederze Jabłoński odczytał patetyczny tekst. Podzielił przywódców na dwie grupy: na tych, którzy chcą władać i tych, którzy chcą służyć. Gierek służy Polsce, narodowi i partii. Sam Gierek przede wszystkim chwalił swoje zdrowie, jakby chciał rozczarować tych, którzy oczekują na jego chorobę, choć dla ich uspokojenia zaznaczył, że przekroczył już wiek emerytalny. Obiad przebiegał w atmosferze swobodnej, a może nawet koleżeńskiej, co różniło tę uroczystość od podobnych, wcześniejszych.
Warszawa, 6 stycznia
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Uczestniczyłem w Łomży w plenum KW na temat rolnictwa. Powiedziałem bardzo prosto, że dobre gospodarstwo indywidualne lepiej służy Polsce niż złe PGR. Zobaczyłem trzy dobre gospodarstwa chłopskie. W jednym z nich starsza kobieta powiedziała, że woli aparatem Alfa-Laval wydoić 20 krów, niż opiekować się dwiema wnuczkami. Przy kolacji w domu chłopskim mówiono bez końca o braku maszyn do zbioru i kiszenia traw. Ogólnie w mieście brak mięsa, na wsi brak azotu.
Łomża, 26 kwietnia
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Całe nasze kierownictwo uczestniczyło w zamknięciu I etapu budowy Huty „Katowice”. Niewiele widziałem w tłumie gości. Oczywiście wrażenie gigantyczności budowy. Huta miała być pomnikiem Gierka. Czy nie stanie się jego grobem politycznym?
Katowice, 24 czerwca
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Przyszła do mnie Anna Doroszewicz w zastępstwie grupowego partyjnego z informacją, że decyzją Komitetu Warszawskiego każdy członek partii musi kupić za 150 zł dwie flagi: jedną czerwoną, drugą biało-czerwoną, aby je wywieszać w domu na święta państwowe. Poinformowała, że na odprawie sekretarzy w tej sprawie wszyscy zgłosili wątpliwości, a jeden głos był następujący: czy naprawę przy kłopotach, jakie przeżywamy, partia nie ma nic więcej do zaproponowania? Czy chce dodatkowo denerwować ludzi?
Powyższe jest realizacją sugestii Gierka sprzed 2–3 miesięcy pod adresem Warszawy, aby na 1 Maja udekorować domy flagami podobnie jak na Boże Ciało czyni się po drugiej stronie. Im mniej sztandarów jest wewnątrz ludzi, tym więcej ich będzie na zewnątrz.
Warszawa, 27 czerwca
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Doraźnie wysuwają się na czoło same negatywy tego dramatycznie sensacyjnego wyboru. Myślę głównie o pogłębieniu i umocnieniu rozdarcia narodowego pomiędzy jego chrześcijańską tradycją a socjalistyczną rzeczywistością. Znaleźliśmy się na styku wielkich ideologii naszych czasów i w przeciągu historyczno-politycznym, który będzie wzmacniał poczucie tymczasowości, rozdwojonych dążeń i połowicznych działań. Należy się spodziewać intensyfikacji i tak już unikatowej w Europie religijności, a także wzrostu intelektualnego uroku katolicyzmu.
Warszawa, 17 października
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978–1982, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jeśli tamten wybór dokonany był za sprawą Ducha Świętego, to jaki duch podsunął wybór obecny? Wczoraj o godz. 19.42 na balkonie Bazyliki św. Piotra pojawił się nowo wybrany papież i okazał się nim Karol Wojtyła, metropolita krakowski. Przybrał imię Jana Pawła II.
Staram się znaleźć jakieś korzyści tego wyboru dla Polski, takiej, jaka jest obecnie. Na pewno znajdziemy się na kilka dni w centrum opinii światowej, czego lekceważyć nie można. Naprawdę wielkie szanse mogą się pojawić wtedy, gdy jako przedstawiciele innej ideologii zdołamy konfrontację w dialogu przenieść na znacznie wyższy poziom, ale wymaga to dużego wysiłku myślowego. Na dłuższą metę, przy dominacyjnych tendencjach mocarstw (ZSRR, Niemcy), polski papież może wzmocnić pozycję narodu w jego woli życia niepodległego i samodzielnego. Jednakże doraźnie wysuwają się na czoło same negatywy tego dramatycznie sensacyjnego wyboru. Myślę głównie o pogłębieniu i umocnieniu rozdarcia narodowego pomiędzy jego chrześcijańską tradycją a socjalistyczną rzeczywistością. Znaleźliśmy się na styku wielkich ideologii naszych czasów i w przeciągu historyczno-politycznym, który będzie wzmacniał poczucie tymczasowości, rozdwojonych dążeń i połowicznych działań. Należy się spodziewać intensyfikacji i tak już unikatowej w Europie religijności, ale także wzrostu intelektualnego uroku katolicyzmu. Rząd straci możliwość balansowania między Watykanem a krajowym Episkopatem.
PS. Powstał problem, czy Gierek ma wysłać telegram gratulacyjny do papieża, ale skoro wysłał taki telegram do drużyny piłkarskiej po remisie z Niemcami, to jak można byłoby teraz wytłumaczyć milczenie — powiedział ktoś bardzo wnikliwie.
Warszawa, 17 października
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Zazwyczaj manifestacja majowa kończyła się o godzinie 13.30. Dziś trwała do godz[iny] 15.40. Władze warszawskie z inspiracji KC uczyniły wszystko, aby pochód w roku 1979 był wyjątkowo imponujący w związku ze zbliżającą się wizytą papieża. Jeszcze jeden przykład głupiego psucia atmosfery. I co z tego, że na ulicy było więcej ludzi, skoro wszyscy poddani zostali presji, a większość i bez tego pojawiłaby się na pochodzie na zasadzie tradycji.
Warszawa, 1 maja
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Dziś odbyło się nagłe plenum KC o suszy w rolnictwie, aby uniknąć nawiązania do wizyty papieża, o której nie wspomniano jednym słowem. Po referacie Gierka jeśli suszyło dyskutantów, to chyba tylko po wódce. Głównie mówiono o słabym zaopatrzeniu rolnictwa w środki produkcji. W czasie śniadania Gierek półżartem powiedział, że czegoś nam będzie brakowało w telewizji po wyjeździe papieża. Było to dość istotne podsumowanie wizyty.
Warszawa, 12 czerwca
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Na specjalnym posiedzeniu BP ocenialiśmy wizytę papieża i jej ewentualne skutki. Zaletą dyskusji był spokój, dominujący także w podsumowaniu Gierka, aby się skracać z braku czasu (faktycznie — z braku odwagi) ograniczyłem się do oświadczenia, że mamy do czynienia z kwestią o długotrwałym znaczeniu, gdyż religia pozostała żywotna wbrew naszym młodzieńczo-marksistowskim złudzeniom o zanikaniu iluzji religijnych. Chciałem dodać, że w ogóle nasze dzieło ustrojowe możemy zniszczyć my sami, a nie papież. Gierek wyraził sentencję, że Jan Paweł II jest wrogiem socjalizmu, ale nie jest wrogiem Polski, także Polski socjalistycznej. Powiedział dość dużo, jak na dotychczasowe tradycje myślowe.
Warszawa, 13 czerwca
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978-1982, Warszawa 2003.
Dziś na Biurze Politycznym omawialiśmy projekt planu społeczno-gospodarczego na rok 1980. Nad salą unosiła się groza katastrofy. Tym razem przewodniczący Komisji Planowania odkrył karty chyba do końca. Między innymi dowiedziałem się, że zadłużenie nasze wynosi ponad 21 mld dolarów, same zaś odsetki w roku 1980 wyniosą ponad 2 mld dolarów.
Warszawa, 26 listopada
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978–1982, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Tuż po dziewiątej rano, w niedzielę 13 grudnia 1981 r., przed wejściem do Teatru Dramatycznego zaczęli gromadzić się uczestnicy Kongresu. Drzwi były zamknięte, w hallu widać było umundurowanych i cywilnych funkcjonariuszy. Nikogo nie wpuszczono do środka i poinformowano jedynie przez zamknięte drzwi, że Kongres został rozwiązany, a na pytania o pozostawione w środku materiały odpowiedziano, że wszystkie zostały zabrane w nocy.
Na drzwiach wisiał skreślony mazakiem na kawałku bristolu: „Na mocy prezydenta m.st. Warszawy Kongres Kultury został rozwiązany”. Wkrótce jednak pod drzwiami Teatru pojawił się przewodniczący Kongresu prof. Jan Białostocki powiadamiając zgromadzonych, że minister kultury Józef Tejchma informując go oficjalnie o wprowadzeniu stanu wojennego kilkakrotnie podkreślił fakt zawieszenia obrad, a nie rozwiązania Kongresu. Na tej podstawie członek sekretariatu Kongresu, Andrzej Jarecki, dokonał odpowiedniej poprawki napisu.
Warszawa, 13 grudnia
„Przegląd”, Aktorzy, Nr 1, Warszawa 1983.
Zebrani na dzisiejszym spotkaniu, zorganizowanym przez Ministra Kultury i Sztuki, Józefa Tejchmę, przedstawiciele świata teatralnego wyrażają głębokie zaniepokojenie faktem, że ich Związek twórczy, Stowarzyszenie ZASP, jest nadal pozbawiony możliwości statutowego działania. Od pięciu miesięcy środowisko nasze poddawane jest wyłącznie administracyjnemu sterowaniu i żyje w pełnym poczuciu zagrożenia swojego elementarnego prawa do rozwiązywania swoich – na ogół niełatwych i bolesnych – problemów.
W tej nienormalnej sytuacji – wypełniając zaistniałą próżnię organizacyjną – uruchomiły się spontaniczne systemy presji i samoobrony. One z kolei spowodowały w niektórych publikacjach prasowych oraz pewnych ośrodkach opiniotwórczych, szereg niewybrednych ataków bądź na całe środowisko, bądź na zawieszony w swych czynnościach ZASP, lub też na poszczególne, wytypowane do zdyskredytowania osoby. [...] Poczynania te w prostacki sposób mistyfikują społeczną rzeczywistość, identyfikując na przykład – nie podważaną przez nikogo w naszym środowisku – potrzebę stałego i prawidłowego rozwoju kultury narodowej z dyskusyjnymi potrzebami doraźnej i od tylu lat zmiennej propagandy.
Apelując o przywrócenie prawa podjęcia statutowej działalności ZASP-u, zebrani tu członkowie tej twórczej organizacji wyrażają głębokie przekonanie, że potrafi ona – w partnerskim i niepozorowanym dialogu z odpowiednimi organami władzy, powołanej do kierowania życiem kulturalnym naszego kraju – przyczynić się nawet w tak trudnych jak obecne warunkach, do stabilizacji tego życia i osiągnięcia – tak przez wszystkich oczekiwanego – porozumienia narodowego.
Warszawa, 28 czerwca
„Przegląd”, Aktorzy, Nr 1, Warszawa 1983.
Te ubiegłe 6 miesięcy [okres zawieszenia działalności ZASP-u] […] doprowadziły w rezultacie do nieistniejących dotychczas, ostro zarysowanych podziałów. Podział główny polega na niemożności jednoznacznej odpowiedzi na zasadnicze […] pytanie: na ile [artysta-wykoawca] jest jedynie kapłanem sztuki, dbającym o jak najwyższy poziom kultury narodowej, działającym w zgodzie z potrzebami i odczuciami swoich odbiorców […], a na ile heroldem doraźnej propagandy, wykonującym bez wahania wszelkie polecenia państwowej władzy.
Warszawa, 29 czerwca
Protokoły z posiedzeń ZG ZASP, arch. ZASP, t. 82, cyt. za: Teatr drugiego obiegu. Materiały do kroniki teatru stanu wojennego 13 XII 1981–15 XI 1989, oprac. i red. Joanna Krakowska-Narożniak, Marek Waszkiel, materiały zebrał zespół pod kierunkiem Marty Fik, Warszawa 2000.